"Za dziesięć dwudziesta" (4) - hutniczy komentarz subiektywny

Już nie będzie GT'02 w kolejnej rundzie. Pożegnanie Globetrottersów z meczami Hutnika… Dwadzieścia lat działalności. Fenomen kibicowania. Powtarzalność opraw przez lata, przez dwie dekady. A przecież pierwszą zaprezentowali na derbach na Kałuży i było to właśnie dwadzieścia lat temu.

Coś niewiarygodnego! Co tydzień siadaliśmy, jak do telenoweli, żeby uczestniczyć w tych widowiskach. Fenomen socjologiczny! Ileż rzeczy można było mu przypisać podczas tej działalności? Że można na Hutniku kibicować ewidentnie bez układów. Że są kibicami wiernymi, kreatywnymi, fanatycznymi. Choć zaczynali w czasach największego kryzysu sportowego naszego klubu to mieli nas wprowadzić jako ambasadorzy wspaniałego skoku organizacyjnego polskiego ruchu kibicowskiego.

Fenomen społeczny. Przecież my dzięki tym oprawom... żyliśmy życiem zastępczym...

Byli powodem ogromnej zbiorowej radości. Dali nam wiele, bardzo wiele

Mam nadzieję, że coś będzie z tych młodych chłopaków, którzy kibicowali razem z nimi, którzy dzisiaj mają aspiracje ze Skarpy, Alei Róż, Hutniczego, Młodości, Centrum, Czyżyn, Wzgórz. Że uwierzą. Że nie zmarnujemy tego fenomenu, jaki się narodził przy kibicowaniu Hutnikowi. Tych decybeli przy „W Hucie tylko Hutnik”. Ilości prezentacji. 150 rac odpalonych na fecie w centrum Nowej Huty w 2012 roku. Tematyczne oprawy. Kilkadziesiąt litrów farby zużytych do namalowania „Niepokornego”. I ta ich ostatnia oprawa, w której uczestniczyliśmy podczas meczu z Wisłą. „The final countdown”. Oni na trybunach malując, odpalając, państwo na trybunach krzycząc, skacząc.

Było pięknie i coś się niewątpliwie zamknęło. Ale miejmy nadzieję, że w kibicowaniu Hutnikowi będzie jakaś próba kontynuacji. Globetrottersów już nie będzie nigdy. Natomiast ważne, żeby na Suchych Stawach był zorganizowany ruch kibicowski, doping, oprawy, wyjazdy. Żeby po GT'02 coś trwałego, bardzo trwałego, zostało.

Dziękujemy Wam Giety, dziękuję państwu.

Do usłyszenia.

 

Wstecz